wtorek, 14 lutego 2012

Bezawaryjny japończyk

Ta...akurat bezawaryjny. Gazu się nie mogę czepiac już bo to odzielny temat i nie ma z nim nic wspólnego samochód. No bo to nie Mitsubishi i panowie z Azji go montowali do mojego Galanta. Ale po drodze do dzisiejszego dnia niejedno w samochodzie odmówiło posłuszeństwa.
I tak, jak już wiecie z postu o LPG padl wtryskiwacz. Po jego naprawie następnego dnia podjechalem pod bankomat. Wbijam do 1-ki, zaciagam ręczny gasze silnik. wychodze wybieram pieniązki wracam do samochodu. Naciskam sprzegło i drazek posuwam do tyłu tak aby wrzucić wsteczny. Jakiez było moje zdziwnienie kiedy drązek bo naprawde delikatnym pchnięciu go do tyłu znalazl się na pozycji 2-ki. Nie można go poruszyć ani do przodu ani do tyłu ani w bok. Od razu miałem w głowie czarny scenariusz ze to coś ze skrzynią. Jeszcze na parkingu przed bankiem zdjąlem gałkę i mieszek zmiany biegów zeby obejżeć czy czasem nie pękł plaskit na którym zamocowana jest końcowka drążka zmiany biegów. Kiedyś stalo mi sie takie coś jak jeżdziłem jeszcze z pizzą w firmowym samochodzie(opel combo z przebiegiem okolo 3 000 000km;) na taki przebieg wskazywal stan samochodu). No ale nic. Plastik w całości. Samochód ciagle w biegu, na sprzegło nie reaguje. Cóz było robić wsteczny-nożny na zgaszonym silniku pchaż z zewnątrz nie dało rady bo musiało być ciagle wciśnięte sprzęglo. Nie, nie bylo łatwo wypchać go za pomoca jednej nogi i to jeszcze pod delikatną górkę:) Do domu dojechalem na jedynym biegu jaki był wbity-1ka. Na szczeście do domu miałem tylko jakieś 1500m wiec całą droge pokonałem dość wysokoobrotowo:) Odstawiłem samochód pod mieszkanie i od razu napisalem na forum o moim problemie. Ktoś napisał że może to być sparciała guma na łączeniu od cięgien lewarka do skrzyni biegów. Inne opcje to: urwane cięgno, cos leży na cięgnie albo spadlo ono z prowadnic i gdzies sie przycięlo. Rano zaglądam pod maskę i faktycznie-pierwsza opcja, gumy popusciły. Kiedy je ręcznie włożyłem na miejsce to i drążek zmiany biegów powrócił na pozycję 1. Miałem nadzieje że uda mi się na takim rozwiązaniu zajechac do mechanika ale nic z tego. Jak tylko poruszyłem lewarek żeby zmienić bieg sytuacja z poprzedniego wieczora się powtórzyla. Co robić? Najprościej załozyć gumkę recepturkę:) wiadomo że długo nie wytrzyma ale kilka km da rade przejechac. Tak zrobiłem i pojechalem do mechanika. Jeden mowi ze może to zrobić w piątek bo ma dużo samochodów(był wtorek), pojechałem do drugiego, wytlumaczyłem wszystko. Powiedzial że nie wie o co chodzi. To mu powiedziałem że bym sobie to i sam zrobil jak bym miał spawarkę. Koleś dał mi spawarkę i powiedzial że moge robic. Po co spawarka? bo można cięgna i mocowania na skrzyni zespawac na stale i wtedy już nigdy nie puszczą. Co prawda przy wymianie skrzyni trzeba będzie pociąć te dwa spawy ale po odkręceniu filtra powietrza wraz z obudową jest całkiem dobry dostęp (przynajmniej w silniku 2.0). Calośc pracy(odkręcenie filtra, spawanie i przykręcenie filtra) zajęła mi może 30 minut i zapłaciłem 10zł za uzywanie spawarki.
Kolejna mało przyjemna sytuacja miala miejsce juz w holandii. Jechałem akurat zatankowac sobie LPG gdy nagle samochód zgasl. Paliwo jeszcze było. rozrusznik krecil ale samochod nie odpalał. Oczywiście znowu pchanie. Na szczeście był ze mna znajomy ktory mi pomógł. Zaprowadziliśmy samochod na najbliższy parking bo do domu mieliśmy z 4-5km. Zdziwiony byłem tym ze taki wielki i cięzki samochód na dość szerokich oponach (p./t. 205/215) dał się dosyć latwo pchać. Probowałem dolać benzyny, odpalac na kable ale nic nie pomagało. Krecił ale nie odpalał. Wyjałem nawet pompke paliwa i sprawdzałem czy działa i jest drożna. Wszystko na nic. Samochód na hol i do mechanika. Okazało sie że to cos z elektryką. Wg holenderkiej faktury wymienione zostaly świece i kable, usuniete błędy z komputera oraz wymienione "zwojnice". Podejrzewam że chodzi o te czarne elementy które sa zamontowane na głowicy. Nie mam pojęcia jak to sie fachowo nazywa wiec wstawiam foto:)

Za te fachowe naprawy zakład skasował...540e. Pół mojej ostatniej wypłaty poszło na samochód znowu:/

Ostatnia przygoda powodująca unieruchomienie Galanta miała miejsce kiedy urodził mi sie mój synek-19 listopada 2011. Pojechałem do szpitala. Samochód odstawiłem na parking po kilku godzinach już go nie mozna było odpalic. Jechałem do domu taxówka. Rano nastepnego dnia kiedy pojechałem po samochód, odpalił normalnie, wieczorem znowu to samo. Trzeciego dnia, po przeszperaniu forum okazało się że mozna spróbowac odpalić samochód awaryjnie na gazie. Udało się i pojechałem do domu. Póżniej wszystko było ok przez kilka dni aż do pewnego ranka kiedy był lekki mróz. Było za zimno aby silnik odpalił bezpośrednio na gazie. Umowiłem sie z mechanikiem. Sprawdził co i jak i okazało się ze padła pompka i filtr paliwa. Wymiana 300pln.

Wiem że samochod ma 15lat i 200 000km przebiegu ale jak na samochód japoński to sporo się w nim psuło. I to wszystko w niecałe pół roku bo galanta kupiłem pod koniec lipca... Niestety to nie wszystko co trzeba wymienic żeby byl w stanie idealnym technicznie:)



4 komentarze:

  1. Być może trafił Ci się taki okres :). Ja zaraz jak wszedłem w posiadanie swojego MSS, musiałem wymienić 4 tarcze + klocki, drążek kierowniczy i łozysko koła...a po paru miesiącach 4 amortyzatory :). Także w okresie 6 miesięcy wydałem ok. 2500,-
    PLN.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko, ja mam też ogromne problemy ze swoim Galem...
    Aktualnie spaliła się panewka korbowodu na drugim cylindrze. Wał do szlifu, korbowód do wymiany i pewno zdejmowanie głowicy by dostać się do tłoka z tyn zmęczonym korbowodem...
    A przy tym to uszczelki, nowe panewki, kuuuuuuuupe rozbierania i ...
    Ale ile się nauczę :D

    PS

    Ja zerwane gumy załatwiłem śrubami. Wymontowałem całość, przewierciłem i założyłem :)

    PPS
    Ciesze się, że Ci pomogłem wtedy z tym gazem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fachowo zawartość czerwonego kółka nazywa się cewką zapłonową.

    OdpowiedzUsuń
  4. o wlaśnie:) cewka:) google tlumaczy to jako zwojnice:) albo tak to nazywaja holendrzy:)

    OdpowiedzUsuń